czwartek, 28 czerwca 2012

28 rozdział xx..


Z tych wszystkich nerwów wzięłam do ręki nożyczki. Chwyciłam z jedną rączkę i ostrze, a drugie przyłożyłam do ręki. Chciałam przycisnąć ale zawahałam się. Przez moją głowę przelatywało mnóstwo różnych myśli i wspomnień, głównie te z Harrym. Chciałam to skończyć. Przyłożyłam jeszcze raz ostrze do ręki, zacisnęłam zęby, obróciłam głowę w tył, przecięłam sobie pierwszą warstwę skóry. Dalsze ruchy przerwało mi pukanie do drzwi. Schowałam zakrwawione nożyczki pod poduszkę. Krwawiącą rękę schowałam pod koc i położyłam twarzą się do ściany. Ktoś wszedł do pokoju.
–    Kinga, jak się czujesz ? - powiedział znajomy mi głos
–    A jak mam się czuć – odpowiedziałam się odwracając się – moje życie legło w gruzach a ty się jeszcze pytasz ?!
–    Przepraszam – zasmuciła się – Ja tylko chciałam..
–    Rozumiem, ale mam już dość pytań: jak się czujesz ?. Każdy dokładnie wie jak się czuję. Jest beznadziejnie i nic tego nie zmieni. - powiedziałam zdenerwowana – Wracam do Polski i zostawiam to życie. Chcę sobie ułożyć życie od nowa, chcę o wszystkim zapomnieć – odpowiedziałam zapłakanymi oczami, odwracając głowę do Amy. Ona nic nie odpowiedziała, tylko mnie przytuliła.
–    Wiesz bardzo nie chcę żebyś wyjeżdżała, ale szanuje twoją decyzję, bo cię kocham – powiedziała mi do ucha, przytuliła i wyszła.
Kiedy drzwi się zamknęły odkryłam kołdrę ukrywającą rękę i zobaczyłam koszmarny widok. Pościel cała we krwi, tak jak i ręką z której nadal leciała ta czerwona ciecz. Przykryłam to z powrotem i poszłam do łazienki. Zamknęłam się, odkręciłam zimną wodę i moczyłam rękę. Która nie powiem, strasznie bolała, ale nie mogłam się nikomu przyznać do tego co chciałam zrobić. Znalazłam w szafce apteczkę, wzięłam wodę utlenioną, przemyłam ranę. Zrobiłam sobie szybki opatrunek, schowałam apteczkę i wyszłam. Usiadłam na łóżku i dotarło do mnie co chciałam właściwie zrobić. Jaka ja jestem głupia, jak ja w ogóle mogłam. Dziękuję Bogu za to że weszła do pokoju Amy. O Boże, jak ja ci dziękuję...
Wzięłam te zakrwawione nożyczki, umyłam je, a potem zmieniłam posłanie na czyste, wrzucając stare od razu do pralki i nastawiłam pranie. Przebrałam się w piżamę i położyłam się z powrotem na łóżku. Myślałam o tym co zrobiłam, płakałam, aż zasnęłam.
                                                         
                                                          ***************
                                                       Z perspektywy Liama

Bawiłem się znakomicie. Oni są wspaniali. W pewnej chwili straciłem z oczu Amy. Nie było jej z nami. Postanowiłem jej poszukać. Pierwszym miejscem, gdzie poszedłem była kuchnia. Wszedłem do niej i zobaczyłem Amy siedzącą przy stole i patrzącą w okno. Zauważyłem że była czymś przybita. Usiadłem koło niej, ale ona nie zwróciła na mnie uwagi.
–    Co jest ? - zapytałem obracając jej głowę w moją stronę, za jej podbródek, ale ona w szybkim tempie opuściła wzrok na stół
–    Chodzi o Kingę – odpowiedziała – Ja nie chcę żeby ona wyjeżdżała
–    A wiesz gdzie mieszka Harry ? 
–    Yy...ale po co..- nie dokończyła
–    Wiesz ? - przerwałem
–    Tak wiem
–    No to podaj adres !
–    Ale Liam..
–    No podaj, a nie gadaj – uśmiechnąłem się
–    Lipska 50 pokój 111 lub 112, nie wiem do końca
–    Dzięki – pocałowałem ją w policzek i wybiegłem z domu. Widziałem jaj zdziwioną minę, ale nie zważałem na to

Byłem trochę po alkoholu, więc zamówiłem taksówkę. Przyjechała po 5 minutach, na co się zdziwiłem. Podjechałem pod jakiś ogromny hotel. Wszedłem do niego niczym klient i wjechałem szybko windą, zanim ktoś by mnie wygonił. Mogłem sprawdzić w którym pokoju mieszka, ale najwyraźniej nie jestem aż tak bystry. Zapukałem do pokoju nr.111 i usłyszałem tylko „Czego ?!” od stojącego przede mną baaaardzo mocno napakowanego mężczyzny. Wyglądałem przy nim jak laska. Odpowiedziałem tylko „Przepraszam pomyłka i zapukałem do pokoju 112 z wielką nadzieją, że ona tam będzie. Nikt mi nie odpowiadał, więc postanowiłem wejść. Trudno najwyżej mi się oberwie. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem Loczka. Wszedł i przeraziłem się widokiem, który mnie spotkał. Po podłodze walało się mnóstwo butelek po piwie i wódce, a on siedział w podartych ubraniach i klapniętych lokach na parapecie. Nie spojrzał nawet kto wszedł, przyglądał się widokowi za oknem. Podszedłem do niego.

–    Harry! - położyłem dłoń na jego ramieniu, nic
–    Harry ! - nic
–    Hazza !
–    Csoo ?? - zapytał rozkojarzony
–    Stary co z tobą ?!
–    Moje życie i tak nie ma sensu
–    To według ciebie lepiej się upić ?!
–    To chociaż na chwilę goi moje złamane serce
–    To lepiej jej posklejaj, bo za niedługo nie będziesz miał czego ratować
–    Jak to ?!! - ocknął się wreszcie
–    Tak to, Kinga jutro wraca do Polski
–    Co ty gadasz ? - zeskoczył i otrzeźwiał w ciągu sekundy
–    Ja ci tylko oświadczam, że jak zaraz czegoś nie wymyślisz to twoja miłość przepadnie
–    Cholera, Harry myśl – bił się po głowie –Myśl, myśl 
<pół godziny później>
–    Wiem - oświeciło Harrego

–    No gadaj ?..
     
                                                     **************
                                              Z perspektywy Kingi

Obudziłam się o 6:00. Bardzo dziwne, bo zazwyczaj wstaję bardzo późno. Nie mogłam już spać, więc musiałam podnieść swój tyłek z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju, moje przyjaciółki smacznie spały.........


---------------------------------------

Siemka kochani :* Sorki że tak długo nie pisałam, bardzo przepraszam. Wiem, trochę zaniedbuje tego bloga, ale to z powodu szkoły. Zbliżają się wakacje, będę miała więcej czasu, postanawiam to nadrobić, na pewno. Mam dużo wymyślone, ale mało napisane :) 

Pytanie rozdziału:
Jak myślicie co wymyślił Harry ?



Chciałam podziękować z tego miejsca, za wszystkie miłe słowa, które piszecie w komentarzach, one naprawdę mnie motywują do dalszego pisania. Bardzo wam dziękuję ;** Namawiam oczywiście do komentowania i obserwowania, bo na tym mi naprawdę zależy :) Do następnego ;**

5 komentarzy:

  1. Jestem pojebanym ludziem. Jak można sie pociąć nożyczkami. Nie ogarniam. Pocięłam się a potem tego żałowałam. O.o. Ciekawee co Hazza wymyśli. Po tobie Patka to się wszystkiego moge spodziewać. Wbiegnie do domu i zacznie śpiewać " Bo ja tańczyc chce..." Hahaha na komersie było zarąbiście. Na początku nuda a potem suuuper i pizza była pyszna. Ejjj co Komers ma do tego rozdziału. Ahaa juz wiem. Nic. Rozdział świetny poźdlafiam Kinia czyli Horanka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem że za bardzo nie podoba mi się te blog .
    Właściciel nie potrafi za bardzo pisać opowiadań

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle czekania ale opłacało się, rozdział jest meega ;))
    Tego co Harry wymyśli nikt nie wiem ;d
    Masz talent do pisania^^
    zapraszamy do nas, mamy nadziej, że nasz również ci sie spodoba :3

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah, myśl, myśl, myśl. jak puchatek. hahah.<3 ja myśle że harry wymyśli że można się poradzić psychologa czyli mnie.xd hahha nie wiem.xd szmutno mi. nikt nie czyta mojego debilneo bloga. mam to w dupie. usuwam go! nie bd pisać.! nikt mnie nie lubi. nie no nie bd cię tym zadręczać. ale usunę. kocham.! pozdrawiam Tomlinsonka.xd

    OdpowiedzUsuń