poniedziałek, 20 sierpnia 2012

34 rozdział *.*

Koncert odbył się bez większych problemów. Dużą burzę wśród mediów i fanów wywołała ręka Liama. Jutro będzie na wszystkich gazetach. O godzinie 19 byliśmy w domu. Padnięci i głodni ledwo dowlekliśmy się pod drzwi.

–    Harry, proszeee, ugotuj coś – marudził Niall
–    Proszeee - dodała Kinga
–    No dobra, już idę, idę, wykończycie mnie – powiedział Harry i poszedł do kuchni.
–    Jupii !!! - wykrzyknął Niall i usiadał na kanapie, zajadając ciastka – Żarełko!
–    Może obejrzymy film ? - zapytał Liam
–    Jestem za – powiedziałam
–    Okej – powiedział Zayn
–    Ale jaki ? Może horror ? - zapytał Daddy
–    Nieeee! - krzyknęłam razem z Harrym
–    Czyli horror – zaśmiał się Liam
–    Pff...jak możesz - odpowiedziałam
–    Jak coś to wiesz, moje ramiona są wolne – uśmiechnął się cwaniacko
–    Oj chyba śnisz – odpowiedziałam – Będę miała koszmary
–    To przyjdziesz do mnie w nocy – odpowiedział Daddy
–    Dobra skończcie już gołąbeczki i puszczajcie ten film – powiedział nieco wkurzony Zayn

Harry przyniósł Tacos. Niall żelki, chipsy i inne pierdoły. Lou oczywiście marchewki. Obżeraliśmy się oglądając film. Nie powiem, ale się bałam. Największą zajawkę miał Lou, który cały czas śmiał się ze mnie i z Harrego.

–    Wy jesteście lepszym filmem niż to co leci – stwierdził Lou pokazując na mnie i Loczka
–    Odwal się – odpowiedziałam i rzuciłam w niego popcornem
–    Ejj – pisnął i rzucił we mnie żelkami, na co ja mu oddałam ciastkami i tak rozpoczęła się bitwa na żarcie. Wszyscy zaczęli na nas się drzeć, abyśmy przestali, ale my nadal się rzucaliśmy głośno się przy tym śmiejąc
–    Ejj no błagam, bo nie będę miał co jeść – marudził Niall
–    Przestańcie! - wrzasnął Zayn, ale my go olaliśmy
–    Kochanie nie denerwuj się, nie ma sensu – powiedziała Monika do mulata
–    Kotku, przestań – pocałowała Louisa Veronica, na co on zdrętwiał i odwzajemnił pocałunek
–    Bleee...nie róbcie tego w miejscu publicznym – powiedziałam
–    Aa..zamknij się – odpowiedział mi Boo Bear
–    Gdzie ? - odpowiedziałam i skupiłam się na filmie, chociaż i tak nie wiedziałam o co w nim chodzi

Wszyscy spali..a ja siedziałam i się nudziłam. Pomalowałam już twarz Louisowi, porzucałam popcornem, film się skończył, a ja się nudzę. Nagle zadzwonił mój telefon. Delikatnie wstałam, zrzucając przy okazji z mojego ramienia Liama. Na wyświetlaczu pokazało się imię „Jackob”. Bez większego wahania odebrałam i poszłam do mojego pokoju

*Rozmowa:

–    No cześć – powiedział
–    Hej
–    Co tam?
–    A nic, wszyscy śpią a ja się nudzę
–    To niedobrze, mam tam przyjść – uśmiechnął się
–    Człowieku jest 22
–    Dla ciebie mogę przyjść – zaśmiał się – A tak w ogóle to dzwonię, bo mam dla ciebie pewną propozycję
–    Tak ?
–    Może pojedziesz jutro ze mną nad wodę, do mojego domku letniskowego ?
–    Jutro ? Nie mogę, jedziemy do Polski na pogrzeb Leny i zostajemy tam trzy dni
–    Szkoda - posmutniał - no to może się wybierzemy jak wrócisz co ?
–    Z miłą chęcią – uśmiechnęłam się
–    To jesteśmy umówieni
–    Jesteśmy
–    Dobra ja kończę, bo mnie wołają, papa, całuję i pozdrawiam
–    No papa – przesłałam buziaki i zakończyłam połączenie 

Odłożyłam telefon. W moim brzuchu zaburczało, poszłam więc do kuchni coś zjeść. Zastałam tam Liama.

–    A co ty już nie śpisz ? - zapytałam
–    Nie – odpowiedział – Jeść mi się zachciało
–    Wyobraź sobie, że mi też – podeszłam do lodówki i wzięłam z niej dużą Jogobellę. Usiadłam do stołu i zaczęłam konsumować
–    Czyli jutro poznam twoich rodziców, tak ? - zapytał Liam dosiadając się
–    Zależy czy będziesz chciał – powiedziałam z pełnymi ustami
–    No wiadomo, że tak – zaśmiał się – A tak w ogóle to ty masz rodzeństwo ?
–    Niestety tak, starszego brata
–    Aj tam, bracia są fajni
–    Wcale nie
–    Wcale tak

Nagle z salonu dało się usłyszeć głośne śmiechy. Wstaliśmy od razu i pobiegliśmy zobaczyć co się dzieje. Wszyscy w salonie pękali ze śmiechu,a Louis stał rozkojarzony na środku..a no tak pomalowana twarz i również wybuchnęłam śmiechem razem z Liamem.

–    O co wam chodzi ? - zapytał zdziwiony Lou
–    Miśku idź zobacz się w lusterku – powiedziała ledwo przez śmiech Veronica, a ten natychmiast pobiegł do łazienki
–    Amyyyy !!- krzyknął Lou z łazienki
–    To ja spadam – powiedziałam i uciekłam do swojego pokoju.
–    Zabije ją, zabije – krzyczał Louis na cały dom

Podszedł pod mój pokój i z całej siły walił pięściami po drzwiach

–    Wyłaź – darł się
–    Ta jasnee..bo wyjdę, życie mi jeszcze miłe – zaśmiałam się
–    Dobrze, że mamy klusze zapasowe – powiedział Liam
–    „O kurr” - pomyślałam – I ty przeciwko mnie !- krzyknęłam

Nagle wparowali do pokoju, chciałam uciec pomiędzy nimi, ale Liam złapał mnie w biodrach

–    No weźź – powiedziałam wiedząc, że nie mam już szans na ucieczką. Mimo to próbowałam się wyrwać
–    Uhuhu....czas na gilgotki – powiedział Lou z szyderczym uśmiechem
–    Nieeeee! - wydarłam się, ale on i tak miał to gdzieś, zaczął mnie łaskotać razem z Liamem, potem do nich dołączył się jeszcze Harry, a ja wiłam się ze śmiechu. Brzuch mnie już zaczął boleć, nikt mi nie pomógł...zdrajcy.

Po pół godzinie ustali i wyszli z mojego pokoju, został w nim tylko Liam. Podniosłam się powoli z podłogi i usiadłam na łóżku

–    Odejdź ode mnie zdrajco – powiedziałam do Liama w żartach
–    Kotku, ale mi się bardzo podoba twój pokój i zamierzam w nim zostać
–    Kotku, wyjdź – powiedziałam do niego wstając i stojąc naprzeciwko niego
–    Nie wyjdę – podszedł do mnie tak, że dzieliły nas milimetry
–    No już, bo użyję na tobie moich umiejętności karate, których nie posiada...- przerwał mi stykając nasze usta w jedność. Poczułam coś dziwnego w brzuchu, ale oderwałam się jak najszybciej od niego
–    Zostaw mnie samą – powiedziałam, a on posłusznie wyszedł

Lubię Liama, nawet bardzo, ale nie jestem gotowa na nowy związek, jeszcze nie teraz. Sama nie wiem, czy kiedykolwiek będę gotowa. Chłopaki jakich spotykałam ranili mnie. Z nim jest jakoś inaczej. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale nie jestem pewna czy kimś więcej. Ten pocałunek...to było...to było dosyć miłe i....nie, nie mogę. Nie chcę się zakochać, nie teraz, nie po tak krótkim czasie, nie chcę. Myśląc o tym wszystkim, usnęłam..

                                                  *****************
                                                    Następnego dnia


Obudziłam się, byłam w ubraniach. Poszłam pod prysznic, ubrałam się i ruszyłam do kuchni. Wszyscy już siedzieli przy stole i jedli. Rzuciłam krótkie „Cześć”, usiadłam i zajęłam się jedzeniem. Dziś mieliśmy o godzinie 18 wyjechać do Polski, pojutrze miał być pogrzeb. Po śniadanku tak jak zwykle usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy TV, tylko Liam poszedł do swojego pokoju. W pewnej chwili przyszedł do mnie sms. Po kryjomu odczytałam go:

„Chodź do mnie, musimy porozmawiać
                                         Liam xx”

Wymknęłam się z wymówką, że boli mnie głowa i poszłam do pokoju Daddiego. Kiedy weszłam natychmiast wstał.

–    Też myślę że musimy porozmawiać – powiedziałam
–    Chciałem cię przeprosić – zaczął – Przepraszam jeśli cię zraniłem, naprawdę nie chciałem. Nie chcę, aby nasza przyjaźń ucierpiała na tym. Nie będę już dużej ukrywał, że podobasz mi się. Poczułem coś do ciebie odkąd cię zobaczyłem. Nie było mi łatwo, kiedy chodziłaś ze Sterlingiem, jednak byłaś z nim szczęśliwa, a to się liczyło dla mnie przede wszystkim. Kiedy ten dupek cię skrzywdził, kiedy zobaczyłem, że przez niego płaczesz, nie wytrzymałem i myślałem, że tam u niego go zabije. Gdyby nie chłopaki, naprawdę nie wiem co by się stało. Chciałbym coś więcej niż przyjaźń. Wczoraj, nie wiem co się ze mną stało, nie umiałem się powstrzymać. Najgorsze jest to, że wcale tego nie żałuje i gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to ponownie. Kocham cię, Amy, kocham – dotknął ręką mojego policzkach

Zdjęłam jego rękę i opuściłam wzrok.

–    Liam, ale ja nie mogę. Nie mogę zaczynać czegoś tak szybko. Boję się. Zawsze trafiam na chłopaków, którzy mnie ranią, a co jeśli nam nie wyjdzie, nie chcę cię tracić jako przyjaciela
–    Proszę cię, chociaż spróbujmy
–    Ale ja nie mogę...nie, jeszcze nie teraz
–    A kiedy, Amy ? Kiedy będziesz gotowa ?
–    Nie wiem, naprawdę nie wiem, jeśli będę gotowa coś zaczynać, powiem ci, dobrze ?
–    Dobrze. Ja poczekam, mogę czekać wieczność dla ciebie...

Przytuliliśmy się i zeszliśmy do reszty. Nawet nie zwrócili uwagi, że nas nie było.

–    To co dziś robimy? - zapytała Ewa
–    Nie mam pojęcia – odpowiedział Niall – jakieś pomysły?
–    Hmm...może pójdziemy na miasto? Połazimy, potem pójdziemy na obiad i wrócimy się pakować
–    Świetny pomysł – zachwycił się Hazza
–    No to idziemy – powiedziała Martyna

Wstaliśmy i wyszliśmy. Na początku poszliśmy na lody, potem do sklepów. Ewa i Harry kupili po conversach, Kinga, Monika i Zayn bejsbolówki, Liam i Martyna koszule, ja i Niall bluzy, a Lou i Veronica kolorowe rurki. Po zakupach poszłyśmy z dziewczynami po pamiątki dla rodziny. Atrakcją dzisiejszego dnia był pobyt na London Eye. Było niesamowicie, a widoki niezapomniane. Naprawdę opłacało się. Później poszliśmy na upragniony przez Kingę i Nialla obiad. Każdy zamówił po daniu, najedliśmy się do syta, no może oprócz naszych głodomorów, ale oni nigdy nie są najedzeni. i wróciliśmy do domu. Byłam okropnie zmęczona, a musiałam się pakować. Ughh...niestety. Mimo to zadowolona jestem z tego południa, było świetnie. Ja chyba naprawdę czuję coś do Liama, ale jeszcze nie jest odpowiednie moment na nowy związek. Przynajmniej nie dla mnie. Tym bardziej, że on jest sławny. Zaraz zaczną się hejty na moją osobę. Wiem co przeżywały moje przyjaciółki, ale poradziły sobie. Moje życie nie jest jeszcze poukładane do końca, nie wiem jak byłoby ze mną. Nie, jeszcze nie teraz. Poszłyśmy z dziewczynami do naszego pokoju i zaczęłyśmy wrzucać ciuchy do naszych walizek.

–    Dziewczyny muszę wam o czymś powiedzieć – zaczęła smutno Martyna
–    Coś się stało? - zapytała przestraszona Kinga
–    Nie nic
–    To o co chodzi? - zapytała Monika
–    Chodzi o to, że....

--------------------------------------------
Tak przerwałam w świetnym momencie xD Napisałam dla was 34 rozdział, którego pisałam na imieninach cioci xDD Tak wiem, szczerość, no ale nudziło mi się, to coś tam skrobałam :PP Mam już napisane większość następnego rozdziału i myślę, że pojawi się za niedługo :)) 

Pytanie rozdziału:
O czym, waszym zdaniem chce powiedzieć Martyna ??

Oczywiście czekam na komentarze jak zawsze :P Chciałabym podziękować za tyle wejść na mojego bloga. Bez was, by mnie tu nie było, także naprawdę wam dziękuję, za to, że czytacie te moje wypociny, komentujecie i wchodzicie na stronkę. Jesteście wspaniali ;* Kocham was, każdego z osobna <3

Parę gifów ^_^

  






     

  

    


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Ale ja chcę Amy z Liam'em!
    Poza tym dodaj jak najszybciej następny rozdział, bo się nie mogę doczekać dalszego ciągu!
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo jaaaaaaaaak sieeeeeeee jaaaaaram. BYŁAM JAAA.! Kurde. Dlaczemu taaakm skoooończyyyłaś? Zabić to mało. Jak siem jaram. Chcę szybkooooooo kolejny.;********************************

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHAHAHAHA JARAM SIĘ TYM OSTATNIM GIFEM. LEJĘ JAK CHOLERA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zayn powiedział do mnie I Love You
    A tak poza tym czy ta Amy zwariowała?!?!?!?!?!?! Ona ma być z Liamem!!!!! Taaa odwaliło mi troszkę. Sama nie wiem co mogła powiedzieć Martyna. Może, że jest w ciąży. Dobra mam dziwne pomysły, więc powiem tylko, że czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Monia ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuu jak zajebistyyy. Wiesz patka kochanie moje ZABIJEEE CIEEEEEEE. Juz mi tu kurfe dawaj nastepny rozdzial. Martynka ma chlopakaaaaa. Awwww nie no nie wiem co sie dieje z martynką moze ma dla mnie szopaaa. Niee to glupiee. Nl sam nie wiem. GROSZEEEEKA HAHAHHA DOBRA ZAJEBISTG ROZDZIAL I CHCE NASTEPNYYY

    OdpowiedzUsuń