czwartek, 9 sierpnia 2012

32 rozdział =)

Ruszyłam, więc z powrotem do domu, ale tym razem inną drogą...

Zalana łzami weszłam do domu. Reszta siedziała na kanapie. Spojrzałam tylko na nich i czym prędzej udałam się do pokoju. Walnęłam się na łóżko, włożyłam twarz w poduszkę i pozwoliłam swobodnie spływać swoim łzom. Po piętnastu minutach, ktoś wszedł do mojego pokoju. Nie odwróciłam się. Chciałam być sama.
–    Coś się stało ? - zapytała głupio Martyna
–    Nie wiesz nic się nie stało. Moja przyjaciółka się zabiła, a mój chłopak mnie zdradził i do tego twierdzi, że to wszystko moja wina, ale wszystko jest w najlepszym porządku. Nic się dzieje, możesz iść – wybuchnęłam
–    Przepraszam, chciałam tylko pomóc
–    Tak ja wiem, wszyscy chcą pomóc, możesz wyjść – wtedy wstała i wyszła

Źle ją potraktowałam, bardzo źle, ale ja jestem w rozsypce. Chcę być sama. Zabić się ? Ale co mi to da, nie chcę być z dala od rodziny i przyjaciół. Ja chcę żyć. Na pewno będzie mi teraz straszliwie ciężko. Poradzę sobie, zawsze sobie radziłam, teraz też dam radę.

                                                          **********
                                                     Z perspektywy Liama

Czy Amy aż tak ciężko przeżywa śmierć Leny, czy coś się stało ? Jest w opłakanym stanie. Czuję, że coś się jeszcze wydarzyło. Tylko co ?!

Martyna wyszła z pokoju Amy, trochę wkurzona, trochę smutna. O co chodzi ?

–    Martyna, co się dzieje ? - podszedłem do niej na osobności
–    Ona jest niemożliwa, wybuchnęła na mnie tak jakby to była moja wina. Chciałam jej tylko pomóc, a ona na mnie nawrzeszczała. Przeżywa to wiem, tak jak my wszyscy. Z jednej strony jestem na nią zła, a z drugiej jest mi jej szkoda, śmierć Leny, Ster ją zdradził...
–    Zaraz, zaraz coo ??!!
–    To co słyszałeś, Sterling ją zdradził
–    Co za dupek, pieprzony dupek
–    Spokojnie, uspokój się Liam
–    Nie będę teraz spokojny, jak on mógł ją tak zranić i to akurat teraz

Wybiegłem z domu, wsiadłem do samochodu i jak myślicie gdzie pojechałem ? Dokładnie do tego idioty. Jak już tam dojechałem, wysiadłem z samochodu z impetem, gotowało się we mnie, byłem straszliwie zły, teraz nikt nie mógł mnie opanować. Podszedłem do drzwi i zacząłem z całej siły pierdzielić w nie pięściami


–    Otwieraj!! – darłem się – Otwieraj, słyszysz !!
–    No idę, idę – odezwał się głos z wewnątrz     
 

Drzwi się otworzyły. Zauważył mnie wściekłego. Oczy wyszły mu na wierzch. Przywaliłem mu z całej siły prawego sierpowego. Poczułem okropny ból w pięści, ale chciałem go zatłóc. Przewrócił się.


–    Dupku, jak mogłeś ją tak zranić, jak mogłeś ??!! - darłem się na niego, a adrenalina cały czas wzrastała

–    Błagam nie bij mnie, oszczędź mnie – jęczał jak baba, skulony cofał się do tyłu
–    Teraz to nie bij, a ją to ranić możesz – kopnąłem go

Podniosłem go za koszulkę przy ścianie. Już zamierzałem mu znowu przywalić, kiedy do domu wparowała Martyna z chłopakami.

–    Liam zostaw go – wydarł się Harry – puść go nie widzisz że się cały trzęsie ze strachu, już wystarczająco mu dołożyłeś
–    Nie !!- wydarłem się – Zabije drania, słyszysz zabije!!
–    Odłóż go ! - znów Harry 


Podszedł do mnie Zayn

–    Stary spokojnie, połóż go, narobisz sobie tylko problemów, chodź z nami do domu. Rozumiem, że adrenalina wzięła górę, ale już dość. Odstaw go, nie chcesz chyba, mieć nawet go na sumieniu ?

    
Odłożyłem go, posłuchałem ich. Niech już będzie i tak dostał. Obróciłem się jeszcze w stronę tej sieroty.

–    Rzygać mi się chcę jak na ciebie patrzę – naplułem na ziemię i odszedłem


Przyznam, że gdyby nie chłopaki i Martyna to naprawdę bym go tam zabił. Zatłókł i zakopał. I jak bym to wyglądało. Ten grzeczny i romantyczny Liamek kogoś zabił, i pobił? Nie, to niemożliwe. Dla niej, zrobiłbym wszystko.

Weszliśmy do domu, emocje już mi opadły, byłem sobą. Dziewczyny rzuciły się na nas

–    I co ? Zrobił mu coś ? Pobił go ? Nic się nie stało ? - zadawały mnóstwo pytań, których nie byłem w stanie ogarnąć. Nadal straszliwie bolała mnie ręka
–    Dajcie spokój, nasz Daddy by go tam zabił – stwierdził Zayn
–    Nawet nie wiecie jaki ten dupek był przestraszony: Proszę nie bij, proszę nie bij ! - pokazał śmiesznie Niall
–    Łoo...Liam nie spodziewałbym się tego po tobie – powiedziała Ewa – a nic ci nie jest ?
–    Trochę mnie ręka boli
–    Pokaż – powiedziała Kinga – Matko, ona jest cała napuchnięta, jedźcie z nim do lekarza.

I pojechaliśmy...ręka złamana...ale i tak nie żałuję tego co zrobiłem, warto było go takiego zobaczyć. Założyli mi gips, nie mogę ruszać palcami. Ciekawy dzień. Wróciliśmy i czekała na nas już kolacja. Amy nie zeszła. Postanowiłem jej zanieść.

Zapukałem i wszedłem. Siedziała na parapecie. Miała rozmazany tusz i potargane włosy. Spoglądała na okno. Nawet na mnie nie spojrzała

–    Odejdź – przywitała mnie miło
–    Mam dla ciebie kolację
–    Nie chcę jeść
–    No daj spokój, musisz coś jeść
–    Nie będę jadła, nie chcę, nie możesz tego zrozumieć – powiedziała się i spojrzała na mnie tym smutnym i pustym spojrzeniem. Nie wyrażało nic, oprócz smutku.
–    To może chcesz pogadać
–    Chcę być sama
–    Jak chcesz, ale jakbyś chciała pogadać to zawsze jestem do dyspozycji
–    Wiem, ale teraz proszę zostaw mnie samą
–    Dobrze, już wychodzę, tak chciałem tylko powiedzieć, że ten dupek co cię tak beznadziejnie potraktował już nie ma takiej ładnej buźki
–    Pobiłeś go ? - zapytała już bardziej zainteresowana mą osobą
–    Tak troszkę – pokazałem jej rękę w gipsie
–    Jesteś niemożliwy – powiedziała, nadal pełna smutku
–    Dla ciebie wszystko – powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Byłem strasznie zmęczony, więc o 20 już leżałem w łóżku. Po pięciu minutach zasnąłem.

                                                             Następnego dnia                                                                       

                                                          ****************
                                                          Z perspektywy Ewy

Obudziłam się o 9. Nikt jeszcze nie wstał, dziwne.  Ubrałam się i poszłam do kuchni. Nie byłam w dobrym stanie emocjonalnym. Nie mogłam zdzierżyć tego, że Lena się zabiła. Była tak młoda i przez jednego chłopaka zmarnowała sobie całe życie. Nigdy tego nie zrozumiem. Przeżywam to, ale chyba nie aż tak jak Amy i Lou. Dla Amy to już w ogóle ogromne wyrazy współczucia. Śmierć przyjaciółki i do tego jeszcze zdradził ją chłopak. Bardzo dobrze, że dostał od Liama, należało mu się. Nasz Daddy jak chce to potrafi. Znowu Lou cały czas obwinia się, że to jego wina. Nie wiemy jak mu pomóc.

Wzięłam paczkę chipsów i poszłam do salonu. Walnęłam się na kanapie i puściłam jakieś denne seriale miłosne. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zdziwiłam się, kto to mógłby być o tak wczesnej porze. Wstałam, więc i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazali się rodzice Moniki. Że what ? Co oni tutaj robią ?

–    Dzień dobry – powiedziałam
–    Cześć Ewa, zastaliśmy może Monikę – powiedziała mama – Wiemy o Lenie, ale mamy dla was chyba dobre informacje
–    Dla nas, czyli..?
–    Dla ciebie, Moniki, Amy, Kingi i Martyny
–    Aha, proszę niech państwo wchodzą i się rozgoszczą, już je budzę – powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoi. Obudziłam kolejno dziewczyny, została mi tylko Amy.

Weszłam ostrożnie do pokoju, nie spała

–    Hej – nic nie odpowiedziała – słuchaj przyjechali rodzice Moniki i mają nam coś do powiedzenia, tobie również zejdziesz ?
–    A mam wyjście – powiedziała bez emocji
–    Chyba nie
–    Będę za pięć minut.

                                                              ****************
                                                          Z perspektywy Moniki

–    Hej mamo, tato – przytuliłam ich i ucałowałam – co wy tutaj robicie ?
–    Przyjechaliśmy tu na urlop i chcieliśmy wam coś także przekazać
–    Aha...co to takiego ? - zapytałam podejrzliwie
–    Poczekamy aż będziecie wszystkie

Po 10 minutach siedziałyśmy już wszystkie na kanapie

–    Dowiemy się o co chodzi? – zapytałam
–    Otóż, postanowiliśmy z wszystkimi waszymi rodzicami, że
.....

-------------------------------------
Muhaha tak jestem zła zakończyłam w takim momencie xD Przepraszam :)) Dziękuję za ilość komentarzy pod ostatnim wpisem. Jesteście kochani ;** Mam nadzieję, że dziś będzie ich jeszcze więcej, wasz dotychczasowy rekord to 13, pobijamy. Jeśli będzie 13 komentarzy to wstawię rozdział :] Nie zawiedźcie mnie ;))

Pytanie rozdziału: 
Jak myślicie co chcą przekazać rodzice Moniki ?? 

Chciałam was poinformować, że za niedługo koniec tego bloga. Jeszcze będzie trochę rozdziałów nie martwcie się :P ale zbliżamy się do końca :)) Kocham i do nn. ♥♥  

               !! 13 komentarzy = nowy rozdział !!

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE.! ONI JEJ POWIEDZĄ ŻE Z SAMEGO RANA BYLI U MNIE I MNIE ZABILI, POKROLILI W ĆWIARTKI, I WRZUCILI DO WORKA ZAKOPUJĄC NA OGRÓDKU. bO TO MOJA WINA ŻE LENA NIE ŻYJE. BĘDE PŁAKAĆ. PATKO. UMRE. DOBRA. CZEKAM NA NN.;*

    OdpowiedzUsuń
  3. What what what?! Jak to zbliżamy się do końca? Masz jeszcze długo prowadzić tego bloga rozumiesz? :P Wow rozdział świetny. Moi rodzice przyjechali. Jestem w szoku. :D Co chcą przekazać? Hmmm może to, że postanowili wydać mnie za mąż za Damona. Dobra chyba zbyt dużo oglądam Pamietników. :P Chociaż moi rodzice powiedzieli, że postanowiliśmy, że wszystkimi rodzicami. Hmm to może mnie postanowili wydać za Damona, Amy za Stefana, Kingę za Klausa, Ewę za Matta, a Martynę za Taylora. xD Marzenia :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Monia ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Pogrzałó cię dziewczyno nie kończ tego proszę o mnie pojawiły sie tylko 3 zdania prosze nie kończ kuba

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju , ja chce juz nastepny, a moze Liam bedzie z Amy ? :O
    a rodzice pewnie powiedza ze zostaja do konca wakacji albo cos w tym stylu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. o albo ze kupili dom i rodzice innych dziewczyn pozwolili im z nimi zamieszkac w Londynie :P

    OdpowiedzUsuń