– Coś się stało? - zapytała przestraszona Kinga
– Nie nic
– To o co chodzi? - zapytała Monika
– Chodzi o to, że nie wrócę już z wami do Londynu, Zostaję w Polsce
– Że co??!! - otworzyłam szeroko oczy
– To co słyszałaś
– Ale...ale dlaczego? - zapytała Ewa
– Nie mogę zostawić Nathana, ja go kocham i nie mogłabym tak po prostu odejść, on jest częścią mojego życia
– Rozumiemy cie – powiedziała Monia
Popłakałyśmy się i przytuliłyśmy.
– Kochamy cię i nie chcemy tu mieszkać bez ciebie – powiedziała Kinga
– Nawet o tym nie myślcie, wy tu wracacie rozumiecie? Macie tu szansę na lepszy rozwój, macie tu chłopaków. Obiecujcie, że tu zostaniecie?
– Obiecujemy – i znów się przytuliłyśmy – kochamy cię
– Dobra koniec tych czułości, pakujemy się – uśmiechnęła się Martyna
– Musisz to powiedzieć chłopakom. To znaczy, że nici ze wspólnego koncertu, koniec z Five Girls, zresztą bez Leny to i tak był już koniec – powiedziała smutno Ewa
– Tak wiem muszę im to powiedzieć, przepraszam, że zniszczyłam marzenie wspólnego koncertu – opuściła głowę Martyna
– A przestań, wcale nie miałyśmy takiego marzenia – zaczęła Kinga
– No może ociupinkę – powiedziała Monika, na co Kinga zmroziła ją wzrokiem
– Teraz się liczy twoje szczęście, jeśli będziesz szczęśliwsza w Polsce, zgadzamy się na to – powiedziałam i znów z moich oczu popłynęły łzy
Z walizkami zaszłyśmy na dół, chłopaki szykowali jeszcze coś do zjedzenia. Niall przy swojej walizce miał dwie reklamówki słodyczy.
– Bosz..Niall..ty to zjesz ? - zapytałam zdziwiona
– Z Kingą w 5 minut, a sam w 10 – powiedział na co Kinga się wyszczerzyła – co to dla mnie – uśmiechnął się
– On nie żartuje – powiedział Liam, na co ja się zaśmiałam
– Chłopaki muszę wam coś powiedzieć – zaczęła Martyna
– Tak ? - zapytał Lou
– Nie wracam już do Londynu – z jej oczu poleciały łzy
– Dlaczego? - zapytali zdziwieni
– W Polsce mam chłopaka, którego kocham. Nie chcę go zostawiać
Oni już bez słowa do niej podeszli i przytulili wspólnie
– Będzie nam ciebie brakować, ale rozumiemy cię – uśmiechnął się Hazza
– Mi was też, mama nadzieję, że jeszcze nie raz się zobaczymy
– No pewnie, tak łatwo się nas nie pozbędziesz – powiedział Lou, na co Martyna się zaśmiała
– Byłam tu dwa tygodnie a tak się do was przywiązałam chłopaki, że nie wiem jak ja przeżyje rozstanie. Jeszcze pamiętam jak się cieszyłyśmy, że poznamy was wielkie gwiazdy, a jak się okazuję jesteście całkiem zwyczajni i to jest w was najlepsze. Kocham was – popłakała się
W samolocie
**************
Z perspektywy Kingi
Oglądałam z moim Loczkiem film.
– Nawet nie wiesz jak cię kocham – powiedział Harry przytulając mnie do siebie
– Ja ciebie też – zarzuciłam mu ręce na szyję
W tym momencie moja bandamka, która miałam na ręce obluzowała się i dało się zauważyć moje blizny. Natychmiast wzięłam rękę i odwróciłam się w stronę okna
– Skarbie co to jest ? - zapytał Harry
– Ale co? - próbowałam udawać
– Pokaż rękę – powiedział stanowczo
– Nie
– No pokaż – wiedziałam, że się nie podda, więc pokazałam mu ją, lecz nadal na niego nie spojrzałam
– Ty się cięłaś? - zapytał zdenerwowany Hazza, nie odpowiedziałam – Spójrz na mnie – odwrócił moją głowę tak, że patrzałam mu prosto w oczy, po moich policzkach leciały łzy
– Ty się cięłaś ? - powtórzył pytanie
– Tak – odpowiedziałam i ponownie odwróciłam wzrok
– Ale kiedy,....dlaczego ? - dopytywał się
– To było kiedy mnie zdradziłeś – płakałam
– To znaczy....o Boże.....to moja wina...to przeze mnie – z jego oczu poleciały łzy, schował twarz w dłonie - Jak ja mogłem być tak głupi...nienawidzę się...
– Nie płacz – położyłam dłoń na jego plecach – To ja jestem głupia, nie wiem dlaczego to zrobiłam, to nie twoja wina
– Ale ja wiem, bo jestem takim dupkiem – spojrzał mnie zapłakanymi oczami – Przecież ty mogłaś umrzeć......jak ja mogłem na to pozwolić..już nigdy, NIGDY nie tknę alkoholu, NIGDY!!
– Ciii – położyłam palec na jego ustach – już nic nie mów kochanie, kocham cię, rozumiesz, kocham cię i tylko to się liczy, już nie płacz – przytuliliśmy się i pocałowaliśmy. Czułościom nie było końca.
************
Z perspektywy Ewy
Siedziałam z moim chłopakiem. Zbliżaliśmy się do Polski, a mój blondynek spał mi na ramieniu. Nudziłam się. Wyjęłam, więc z jego torby laptopa i zaczęłam przeglądać foldery na pulpicie.
– A co ty mi grzebiesz ? - obudził się, czym mnie przestraszył
– Nic, nic – powiedziałam i szybko zamknęłam stronę, na której byłam
– Nieładnie to tak – uśmiechnął się
– Oj tam, oj tam – pocałowałam go
– Co tam znalazłaś ? - ciągnął temat
– A nic – zapanowała chwilowa cisza – A tak w ogóle to ty lubisz Demi Lovato ?
– A czemu pytasz ?
– Bo masz mnóstwo jej zdjęć
– Jest moją dobra kumpelą
– Jak dobrą ?
– A co zazdrosna ?
– Może – odwróciłam się w kierunku szyby
– Nie masz o co – powiedział, przytulił mnie od tyłu i całował po szyi, na mojej twarzy pojawił się uśmiech – Jestem tylko twój
Odwróciłam się do niego przodem i wplatając ręce w jego włosy zaczęłam go całować. Nasz języki tańczyły we wspólnym tańcu. Z każdym pocałunkiem robiło się coraz namiętniej. Czułam jak w moim brzuchu lata pełno motyli. Każdy pocałunek, był jak ten pierwszy, doskonały. Kochałam tego głodomora. Był doskonały w każdej swojej części. Nasze pocałunki i obściskiwanie przerwała stewardessa informując nas o lądowaniu. Odkleiliśmy się od siebie i wykonaliśmy je polecenia.
– Jesteśmy wszyscy ? - zapytała Amy, gdy byliśmy już na lotnisku.
– Tak jest, proszę pani – zasalutował Lou, na co ona pstryknęła go w ucho.
Nie zdążyliśmy już nic powiedzieć, bo napadły na nas fanki chłopaków. Myślę, że gdyby nie ta wygrana, to też byśmy były w ich składzie. Dobrze, że była z nami ochrona One Direction, bo inaczej pozabijały by nas tam. Z dziewczynami wyszłyśmy z tłumu źle na nas patrzących fanek i pobiegłyśmy się przywitać z rodziną. Bardzo mi brakowało rodziców przez te dwa tygodnie i powiem szczerze, że rodzeństwa też trochę, co dziwne, bo się tego po sobie nie spodziewałam
– Hej skarbie – przywitała mnie mama
– Cześć wam, ale się stęskniłam – przytuliłam się do moich rodziców
– My też – odpowiedział tata
– Powiem, że za wami też – zwróciłam się do dwóch sióstr, które były z rodzicami – Za resztą też, ale pewnie im się przyjeżdżać nie chciało
– Reszta czeka na ciebie w domu, wszyscy się stęskniliśmy – przytuliła mnie Ola i Magda
– To idziemy ? - zapytał tata
– Za chwilkę – powiedziałam – Na naszych chłopaków napadły fanki i musimy chwileczkę poczekać, aż dostaną wszystkie autografy
Po 10 minutach podszedł do mnie Niall
– Już – powiedział i pocałował mnie w policzek, na co dziwnie spojrzała się moja rodzina
– Tak szybko ? - zapytałam zdziwiona
– Niestety ochrona je rozgoniła, co dla mnie nie jest zbyt przyjemne, kocham Directioners
– A właśnie – przypomniało mi się o mojej rodzince – Niall to jest moja mama, tata, a to moje siostry Magda i Ola – Nialler całował po kolei panie, a z tatą przywitał się uściskiem dłoni – Mamo, tato, dziewczyny, to jest mój chłopak Niall
– Fiu, fiu – zaśmiała się Magda
– Tak wiem, zabrałam ci twojego męża – na co Magda zrobiła się cała czerwona, a Niall się zaśmiał.
Jeszcze przywitaliśmy się zresztą chłopaków i z innymi rodzinami, i ruszyliśmy do domku. Ciekawe co powie Niall, gdy zobaczy, że nie mam tylko dwóch sióstr, ale siódemkę rodzeństwa. Chcę zobaczyć jego minę. Lou i jego dziewczynę, przyjęła do siebie Kinga, gdyż Larry nie mógł się rozdzielić,a Liam poszedł do Amy. Coś czuję, że szykuje nam się nowa parka.
Do domu weszłam z moim blondaskiem. Wszyscy nas przywitali miło. Oczywiście Maciek i Mateusz (moi wkurzający bracia) nie mogli uwierzyć, że ja sobie znalazłam chłopaka. DEBILE.
– Mamo my idziemy na górę, dobrze ? - powiedziałam
– Dobrze, ale przyjdźcie za pół godziny, bo będzie kolacja, mam nadzieje, że jesteście głodni – odpowiedziała do nas miło mama
– Mój głodomor zawsze – uśmiechnęłam się i pociągnęłam za rękę chłopaka do mojego pokoju.
Weszliśmy, wszystko było w najlepszym porządku. Uff.. dobrze, że tu nikt nie wchodził, przynajmniej na to nie wygląda. Walnęłam się na łóżko, a Nialler położył się obok mnie.
– Reszta to twoi kuzyni, tak ? - zapytał
– Hahahahaha – zaśmiałam się głośno
– No co ?
– No to, że oni wszyscy są moim rodzeństwem – śmiałam się
– Że co ? - postawił wielkie oczy Niall, a ja się śmiałam jeszcze głośniej – nigdy nie wspominałaś, że masz siedmioro, o ile dobrze policzyłem, rodzeństwa
– Nie sądziłam, że to ważne, ale tak jest ich siedmioro – przytuliłam się do niego
– Łaaał....fajnie jest mieć aż tyle braci i sióstr ?
– Zależy kiedy – odpowiedziałam
– Ja tam bym tak chciał, a nie tylko jednego brata – powiedział – a tak w ogóle fajny masz pokój
– Dzięki
– Musisz poznać moją rodzinę
– Koniecznie – zaśmiałam się
– Powiem ci, że jeszcze nigdy nie byłem w Polsce.
– To musicie to zmienić i zagrać tu koncert, nawet nie wiesz jak polskie Directionerki na to czekają
– Tak jak wszystkie – zaśmiał się – ale dla ciebie skarbie przekonam chłopaków
– To się cieszę, ale teraz już chodź na tą kolację
– Też tak sądzę, jestem głodny
– Ty zawsze jesteś głodny – powiedziałam i pociągnęłam go za sobą do jadalni.
Jedliśmy, a wszyscy, w szczególności Magda gapili się na mojego chłopaka, jemu natomiast w ogóle to nie przeszkadzało i jadł ile wlezie.
– Mam nadzieję, że jak zamieszkasz w Londynie, to będziesz czasem nas odwiedzać – zaczęłam mama
– No oczywiście, właśnie zapomniałam wam podziękować. Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję....
– No już dobrze – uśmiechnął się tata
– Kocham was – powiedziałam, podeszłam do nich i jeszcze raz ich przytuliłam
– Jakież te urocze – pokazywał, że wymiotuje Maciek
– Ach, zamknij się – zwróciłam się do niego
– Bo co ?
– Dzieci spokój – powiedziała stanowczo mama – zachowujcie się chociaż jak mamy gościa
– Tak w ogóle to chciałem serdecznie podziękować za to, że mogę tutaj przenocować, a i również dziękuję za ten posiłek
– Ależ nie ma sprawy – mama
– Dla nas to zaszczyt – powiedziała Magda, ale natychmiast złapała się za buzię i zrobiła czerwona, wszyscy zaczęli się śmiać
– Właśnie, chciałem wam powiedzieć, że za półtorej godziny mamy ognisko, z twoimi koleżankami i ich rodzinami
– Ooo...fajnie – powiedziałam
Po posiłku wszyscy wstali od stołu i ruszyli do swoich pokoi.
– Może ja pomogę – powiedział Niall
– Daj spokój, idź z Ewcią na górę i odpocznijcie po locie – powiedziała mama
– Kocham cię – pocałowałam mamę w policzek i poszliśmy na górę
*W pokoju*
– Nie słódź tak moim rodzicom, bo to sztywniackie – zaśmiałam się
– Chciałem być miły, myślisz, że przesadzam ? - opuścił głowę chłopak
– Po prostu bądź sobą – podniosłam jego głowę tak że spojrzał na mnie i pocałowałam go....
-----------------------------------
Witajcie! Tak wiem rozdział miał być wcześniej, ale w ogóle nie miałam pomysłu jak go dokończyć, dzisiaj w końcu usiadłam i jak mnie wena złapała to napisałam cztery strony, takim sposobem macie rozdział :*
Pytanie rozdziału:
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||| <--- zdrap, haha..nie no nie mam pojęcia jakie dać