czwartek, 6 września 2012

37 rozdział :))

 Lot minął mi dosyć szybko, trochę pospałam, powygłupiałam się z debilem siedzącym obok mnie, posłuchałam muzyki itp. Lądowaliśmy około godziny 22. O 22:30 byliśmy w domu. Miała to być pierwsza noc w naszym nowym domu. Chłopaki oczywiście weszli, aby jeszcze raz zobaczyć wnętrze, nie obyło się też bez słodziutkich pożegnań.

–    Zaraz zwymiotuje – powiedziałam spoglądając na wszystkich dookoła – Ja idę do pokoju, bo naprawdę się tu porzygam i jeszcze będę musiała to sprzątać – powiedziałam i poszłam na górę, a za mną nie kto inny jak Liam
–    Nie chce mi się z tobą znów droczyć, spać mi się chce więc możesz już iść – szeroko się uśmiechnęłam i zmęczona walnęłam na łóżko
–    Bardzo fajny pokój – powiedział rozglądając się dookoła
–    Super – powiedziałam z ironią (ostatnio zrobiłam się jakaś chamska, szczególnie dla niego)
–    No weź, byłabyś trochę milsza, jak kiedyś
–    Najwyraźniej coś we mnie weszło i mnie zmieniło, bywa
–    I tak cię lubię – przesłał mi całusa w powietrzu – To dobranoc, słodziutkich snów skarbie – powiedział, pocałował mnie w głowę i wyszedł.

Westchnęłam tylko słysząc po raz kolejny tą ksywkę, na co on się zaśmiał. Noo..bardzo śmieszne. Zamknęłam drzwi i poszłam się wykąpać. Umyłam włosy, wytarłam je tylko ręcznikiem i poszłam spać.

                                                         *****************
                                                           Następnego dnia


Wstałam rano, ogarnęłam się i w piżamce zeszłam na śniadanko. Było już przygotowane, kocham was dziewczynki. Z wielkim uśmiechem usiadłam i zaczęłam konsumować.

–    Dziewczyny, chłopaki dzisiaj do nas przyjdą o 12, no czyli za godzinę, a i jeszcze dzisiaj parapetówa, macie być wszystkie – powiedziała Kinga
–    Dziś ? Byłam umówiona z Jackobem – powiedziałam
–    Nie ma mowy, masz być na parapetówie – powiedziała stanowczo Monika
–    No okej, okej, zadzwonię do niego, ale nie mam zamiaru zbierać pijanych chłopaków z ziemi, którzy będą walić alkoholem, a dodatkowo jest zagrożenie, że któryś na ciebie zwymiotuje – skrzywiłam minę w geście obrzydzenia, na co one się zaśmiały – Nie widzę w tym nic śmiesznego, to jest obrzydliwe, a nie śmieszne.

Skończyłam jeść śniadanie zadzwoniłam do Jackoba i poszłam się ubrać. Wróciłam na dół, wszyscy siedzieli na kanapach. Przywitałam się i usiadłam między Harrym, a Louisem, powodując grymas na twarzy Lou. Oh...ten Larry, mimo to uśmiechnęłam się szyderczo.

–    Idziemy dziś na miasto, bo chciałbym wam kogoś przedstawić – powiedział Daddy zasłaniając telewizor
–    Odsłoń TV!! - krzyknął Zayn, na co Liam wziął pilota i tak po prostu wyłączył
–    No ejj – wszyscy odezwali się w geście buntu
–    Nie ejj, tylko ruszać wasze wielkie dupy i idziemy

Wszyscy z niechęcią wstali

–    Wcale nie mam takiego dużego tyłka – powiedziałam przechodząc koło chłopaka, oczywiście usłyszałam śmiech

Doszliśmy do kawiarni, a do Liama podeszła jakaś dziewczyna. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, tak jak zresztą wszyscy

–    Nie wiedzieliście nigdy dziewczyny – powiedział, na co wszyscy się ogarnęli, a mnie coś ścisnęło w żołądku – To jest moja nowa dziewczyna Camilla.      

Poczułam w sobie taką, taką pustkę, rozpacz. Nie wiem co to było, bardzo dziwne uczucie. „To moja nowa dziewczyna” - te słowa ciągle plątały mi się po głowie. Uśmiech zszedł mi z twarzy. Oczy zaczęły wypełniać się łzami. Czułam nienawiść do tej dziewczyny i do niego. Jednocześnie nienawiść, zazdrość, rozpacz, żal. I jeszcze wiele innych. W uszach mi szumiało. Cała rzeczywistość zrobiła się szara. Chciałam stamtąd zwiać. Co ja sobie wyobrażałam, że on mnie kocha, takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach, nie w rzeczywistości. Jak on mógł mnie do czegoś takiego doprowadzić. „To moja nowa dziewczyna” Nienawidzę go. Odwróciłam się i pobiegłam prosto przed siebie. Poczułam wzrok wszystkich na sobie. Liam wybiegł za mną.

–    Amy! - krzyczał – Amy zaczekaj – biegłam w nieznaną mi stronę
–    Amy !
–    Amy !
–    Amy! - krzyczał
–    Amy! – poczułam jak ktoś mnie szarpie za ramiona
–    Amy – otworzyłam oczy, przede mną stała Monika
–    No wreszcie, nie mogłam cię dobudzić – powiedziała uśmiechnięta dziewczyna 

Sama nie wiem czemu, poczułam ogromną ulgę, jakby coś spadło mi z serca mimo że był to tylko sen. To działo się i wyglądało tak jakby było prawdziwe. Cieszyłam się, ogarniała mnie dziwna radość, której nie znałam przyczyny. Z tego szczęścia aż wyściskałam przyjaciółkę

–    Łał miłe powitanie, nie spodziewałabym się tego po tobie – powiedziała zdezorientowana dziewczyna – Chłopaki przyszli, Liam zaproponował wyjście do kawiarni, idziesz?
–    Nie – przypomniał mi się sen – zz..znczy tak, tak idę, zaraz zejdę
–    Okej – powiedziała i wyszła

Nadal nie wiedziałam do końca co się dzieje. Czyżby sen miał się sprawdzić. Otrząsnęłam się i pełna różnorodnych myśli wstałam i poszłam do łazienki. Ubrana zeszłam na dół, przywitałam się i wyszliśmy.
Byłam pod jakąś dziwną presją, zdenerwowaniem jak przed klasówką z historii. Starałam się zachowywać normalnie. Kiedy doszliśmy usiedliśmy wszyscy przy dużym stole. Wszyscy wzięli karty i wyszukiwali dania. Ja rozglądałam się w poszukiwaniu jakiejś dziewczyny.

–    Nie chcesz nas z kimś poznać ? - zapytałam szturchając Liama
–    Ja ? Nie, a z kim ? - zapytał nieco zdziwiony moim pytaniem
–    Naprawdę nie chcesz ? - zapytałam po raz kolejny
–    No nie, ale o co chodzi? - zapytał
–    A już nic nie ważne – wlepiłam nos w kartę, a on wzruszył ramionami i wrócił do poprzedniej czynności 

Znowu poczułam ogromną ulgę, tym razem w całości. Nie rozumiałam co poczynia ze mną mój organizm i serce. Dziwne....ale nie dawało mi to spokoju. Czyja naprawdę coś do niego czuję? Czy to możliwe, że się zakochałam? Czy ja jestem już gotowa na nowy związek? Co raz więcej pytań chodziło mi po głowie. Być może jestem już gotowa.

–    No to dzisiaj parapetówa nie ? - zapytał podniecony Harry
–    No chyba tak – uśmiechnęła się Kinga
–    Nie chyba tylko na pewno – powiedział już uradowany Zayn
–    Nie mam zamiaru, was zbierać z podłogi – powiedziałam stanowczo
–    Spokojnie my jesteśmy grzeczni – objął mnie ramieniem siedzący z drugiej strony mnie Harry
–    Ta no jasne, już widzę Harold jak mi wymiotujesz na buty – zdjęłam jego rękę
–    Przesadzasz – odpowiedział mi lokowaty
–    Ja nie przesadzam, tylko uprzedzam, że nie będę nikogo zbierała z podłogi – szeroko się uśmiechnęłam i zajęłam się z powrotem moim ciastem

Przypomniałam sobie, że byłam umówiona z Jackobem. Spojrzałam na telefon. 4 nieodebrane połączenia o Jackoba. Oj.. Natychmiast wstałam i udałam się w ustronne miejsce. Wybrałam jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę

–    No wreszcie, nie mogę się do ciebie dodzwonić – powiedział ze zmartwieniem w głosie
–    Sooorki, miałam wyciszony telefon – odpowiedziałam skruszona
–    Dobra, dobra, co z naszym wyjściem? - zapytał
–    No właśnie też dlatego oddzwaniam – odpowiedziałam – Przepraszam cię, ale oni sobie dziś wymyślili parapetówę i nie mogę, ale możee....chcesz wpaść ?
–    A wiedz co z chęcią i to się nudzę w domu
–    No to dobra, tak koło 18 u nas, spoczko ?
–    Spoczko, to papa – przesłał mi buziaki
–    Papa – rozłączyłam się

Wróciłam do reszty

–    No to przyjdzie jeszcze Jackob – powiedziałam siadając
–    Oooo to fajnie lubię go – powiedziała Ewa, czego nie podzielał Liam, nienawidził jak spędzałam z nim czas, ale to tylko przyjaciel.

Godz. 17

–    No dziewczyny żwawiej żwawiej, została godzina, a musimy się jeszcze przygotować – pośpieszała Monia – Kinga mogłabyś pomóc, a nie się obżerać
–    Szpfojnie – odpowiedziała 
–    Co ? - powiedziałyśmy chóralnie
–    Spokojnie – odpowiedziała Kinga z wielkim uśmiechem
–    Nie spokojnie tylko rusz się i pomóż! – krzyknęła Ewa
–    Ranyyyy – narzekała Kinga

Już razem dokończyłyśmy dekoracje i ułożyłyśmy jedzenie na stole. Zadowolone z siebie poszłyśmy się ubierać. Ewa oczywiście nas czesała, Monia malowała, a ja i Kinga kłóciłyśmy się jakie dodatki dopasować do kreacji. Rutyna. Według mnie wyglądałyśmy bosko przynajmniej dziewczyny, no ale powiedzmy, że ja też. Kinga była ubrana w śliczną, beżową sukienkę  Monika w pomarańczową, Ewa w czarno pudrową i ja w beżową z czarną kokardką

Kiedy już byłyśmy gotowe zadzwonił dzwonek do drzwi.

–    O idealnie! - krzyknęła zachwycona Kinga i szybko zbiegła na dół co nie było łatwe w wysokich szpilkach.

Poszłyśmy z nią. Przywitałyśmy się pocałunkami w policzek. No może oprócz parek. Oczywiście nie o było się bez komentarzy „Ślicznie wyglądasz”, „łaał..cudownie”, „jesteś najpiękniejsza” itp. Usiadłam na kanapie znudzona tymi przesłodzonymi komentarzami. Mam tą sukienkę niecałe 20 minut, a już mnie wkurza. Jak ja nienawidzę sukienek. Chłopaki byli ubrani po normalnemu. Oczywiście spodnie do połowy dupy to norma. Haha. Zdążyłam się przezwyczaić. Na początku było bardzo sztywnie. Wszyscy wyszykowani siedzieli przy stole. Nawiązywały się jakieś krótkie rozmowy, które jednak nie miały jakiegoś większego sensu. Po kieliszku chłopaki już byli weselsi. Oczywiście my nie piłyśmy, bo nie mamy jeszcze wystarczającej ilości lat. Zresztą jakoś mi na tym nie zależy, nie lubię smaku wódki. Dziewczyny popijały wino, ja jestem świadoma, że po tej jednej lampce zacznie mi odwalać i będę wygadywać bzdury, więc wole nie.  Była 18:30 A Jackoba nadal nie było. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Ruszyłam się mimo mojego lenistwa. Otworzyłam drzwi, a w progu ukazała mi się uśmiechnięta twarz mojego przyjaciela. Przywitałam się całusem w policzek i zaprosiłam do środka. Przyniósł wino i jakiś drobiazg do domu. O godzinie 20 zaczęły się już dzikie tańce naszych chłopaczków. Do moich uszów dobiegła wolna piosenka. Wszyscy zaczęli się obściskiwać, a mnie do tańca poprosił... 

----------------------------------------
Hej ;* Od razu chciałam przeprosić jeśli wystąpiły błędy, ale już mi się nie chciało tego sprawdzać, chciałam wam jak najszybciej to wstawić ^_^ 

Pytanie rozdziału:
Kto poprosił Amy do tańca ?

Oczywiście bardzo proszę, bardzo, bardzo ,bardzo, bardzo o komentarze jak zwykle, bo na niczym innym mi tak nie zależy :)) Dziękuję już teraz z głębi serca. Jeśli chcecie mozecie pod komentarzem wpisać swój blog na pewno wpadnę ;*** To do nn :]] 

8 komentarzy:

  1. BOOOSKI. *___* Uwielbiam tooo. Kurczę jakim prawem tak skończyłaś? Uwielbiam. Poiem Ci że to poprosi ją Liam. Ej a ja tam jestem? Bo jak tak to tańczę z moim prawie mężem mr. Tomlinsonem. Hehehe. Ich bin Weronika. Hahah uwielbiam niemiecki.;* Mam zajebistą panią. Ej ale o czym ja tak ogółem gadam? Hahha. Ubóstwiam. Weź. Szybko next. Czekaaaam.! *___*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział wedłu mnie to Jacob zaprosił Amy do tańca bo kto inny??? czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. *.* Kto może poprosić Amy do tańca albo Jackob albo Liam, ale możliwe, że będziesz chciała nas jakoś zaskoczyć i dasz kogoś innego. Hmmm nie wiem. xD Czekam na nowy rozdział.
    Monia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział...................................Nie chcę mi się pisać i czekam z niecierpliwościa na kolejny erozdział...ma być szyyyyybbbbbkkkkkooooo !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział tak samo jak wszystkie pozostałe....Częściej dodawaj je mimo braku komentarzów bo są gggggeeeeennnnniiiiiiaaaaalllllnnnnnneeeee.............czekam na kolejny i życze ci dużo,dużo,dużo,dużo wennnyy...

    OdpowiedzUsuń
  6. wow zajefajny rozdziałik czekam na nn...

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam od 1 rozdziału, blog super i czekam na kolejne rozdziały jak najszybciej, bo nie mam co czytać.Heheh. Super too ;* .

    OdpowiedzUsuń