poniedziałek, 16 lipca 2012

30 rozdział *.*

                               < Przeczytaj to pod blogiem, proszę> 


Odsłonił mi opaskę i nie mogłam uwierzyć swoim oczom. Siedziałam w łódce, razem z Zaynem. Był w niej też mały stoliczek, na którym leżało wino i kieliszki. Z przodu łódki stał jakiś facet, który podśpiewując jakąś balladę, wiosłował. Czułam się jak w gondoli. Do 100% romantyzmu brakowało tylko ciemnego nieba pełnego gwiazd i świecącego mocno księżyca, ale co się dziwić był ranek.

–    Wiem, że lepiej by to wyglądało wieczorem, przy gwiazdach, ale później mamy gdzieś jeszcze wyjść i Kinga wyjeżdża
–    Daj spokój, jest wspaniale – z moich oczu poleciały łzy szczęścia, przytuliłam go i pocałowałam – Kocham cię
–    Ja ciebie też – uśmiechnął się i otarł łzy z mojego policzka – wszystko dla mojej księżniczki
–    Jesteś wspaniały, nigdy bym nawet nie marzyła o chłopaku takim jak ty
–    Chciałbym ci coś powiedzieć – zaczął – otóż nigdy nie myślałem, że spotkam kogoś takiego, jak ty, że mogę być aż tak szczęśliwy z jedną osobą. Zawsze byłem flirciarzem i wszyscy dobrze o tym wiedzą, ale przy tobie zmieniłem się, i to bardzo. Nie mogę przeżyć bez ciebie ani jednej minuty, kiedy widzę jak inny chłopak na ciebie patrzy, boje się, że mi ciebie odbierze. Teraz po prostu wiem, to ty jesteś tą jedyną i nie mógłbym pokochać innej niż ciebie. Ogromnie dziękuję losowi, za to że wygrałyście ten konkurs, za to że spotkaliśmy się, za to że mogłem cię poznać i teraz być z tobą. Kocham cię

Teraz to już się popłakałam, na maxa. Ryczałam strasznie, wtulając się niego. Zmoczyłam mu całą koszulkę. To co przed chwilą usłyszałam, było nie do uwierzenia. To był chłopak z moich snów. To był mój książę z bajki. Kocham go, teraz liczy się tylko on i my. Chcę być już z nim na zawsze, nie zamierzam pokochać innego.

–    O Boże, Zayn...Jesteś niesamowity, nie wiem co mam teraz powiedzieć. Kocham cię, po prostu cię kocham. Jesteś moim księciem z bajki – powiedziałam nadal przez łzy i pocałowaliśmy się.

To było takie romantyczne, nie potrzebne było nawet to niebo. Ważne, że był on....

Po dwóch godzinach musieliśmy niestety wracać. Nie chciałam wracać, chciałam spędzić czas już tylko z nim, ale niestety, na coś się umawialiśmy. Z ciężkim sercem wyszliśmy z łódki i poszliśmy przytuleni do siebie, do miejsca gdzie mieliśmy się spotkać.


                                                 *****************
                                                Z perspektywy Amy

–    Oooo..przyszli nasi zakochańce, wreszcie – powiedziałam – Już tu na was czekamy od pół godziny
–    Oj tam – powiedziała Monika
–    Możemy już iść, jestem głodny – powiedział Niall
–    I ja też – dopowiedziała Kinga
–    Dwa głodomory, ja nie wiem – przekręciła oczami Ewa – Idziemy już, spokojnie

Po drodze wszyscy się śmiali i wygłupiali, tylko Zayn i Monika jacyś tacy wpatrzeni w siebie,idąc na tyłach. Papużki nierozłączki. Coś musiało się dziś wydarzyć, zapytam Monię o to później. Zjedliśmy obiad i wróciliśmy do domu, a właściwie założyliśmy na siebie stroje kąpielowe, wzięliśmy ręczniki i pognaliśmy na basen otwarty, ponieważ była nadzwyczaj ciepła pogoda. Dziewczyny się opalały, a chłopaki kąpali w basenie. W większości spędzałam czas z moim chłopakiem, ale musiałam nadrobić czas naszej „rozłąki”. Lena siedziała jakaś taka smutna.

–    Co się dzieje ? - zapytałam ją, kiedy zostałyśmy same
–    Nic
–    Przecież widzę
–    Nieważne
–    Czyli jednak coś się dzieje. Hmm...chodzi o Lou ?
–    Skąd wiedziałaś ? - zapytała zdziwiona
–    Za długo już cię znam – uśmiechnęłam się
–    On w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Jeszcze niedawno zaczął spotykać się z jakąś Veronicą i otwarcie mi o tym mówi. To jest okropne. Myślałam, że może nam wyjdzie, ale najwyraźniej myliłam się
–    Nie martw się, najwyraźniej to nie jest chłopak dla ciebie. Na pewno znajdziesz kiedyś tego jedynego. Nie przejmuj się.
–    No ale jak patrzę na nich wszystkich, takich szczęśliwych, to czuję się strasznie samotna.
–    Nie... - nie dokończyłam bo przybiegł do nas Lou
–    Chodźcie do wody, jest wspaniała – bez zastanowienia poszłyśmy.

                                                          *****************
                                                         Z perspektywy Kingi

W domu byliśmy ok. 17:30. Musiałam jeszcze ogarnąć resztę swoich rzeczy i na spokojnie pojechać na lotnisko. Przez godzinę, jeszcze się strasznie wygłupialiśmy i wariowaliśmy przy muzyce. Kiedy nadeszła godzina, aby się zbierać na lotnisko, wszystkim uśmiechy zeszły z twarz. Oczywiście wszyscy pojechali ze mną na lotnisko. Kiedy już tam byliśmy odebrałam bilety i nadeszła chwila pożegnania. Podeszłam do nich i wszystkich ich przytuliłam, no i cóż popłakałam się. Trudno w takiej chwili powstrzymać emocje, kiedy wiesz że chłopaków możesz już więcej nie zobaczyć. Przytuliłam każdego po kolei. Szkoda tylko że Hazza nie przyszedł. Nawet nie chciał się ze mną pożegnać, szkoda. Będzie mi ich wszystkich brakować.

–    No to dziewczyny widzimy się za 4 dni ? Tak ? - zapytałam
–    Za 7 – wtrącił się Louis
–    A no tak, przecież chłopcy musieli przedłużyć pobyt – uśmiechnęłam się – będę straszliwie tęsknić
–    My też – odpowiedziały moje przyjaciółki
–    Na szczęście to tylko tydzień, może jakoś przeżyję, za to rozłąki z wami chłopaki nie przeżyję, jesteście wspaniali i mam nadzieję że mnie nigdy nie zapomnicie, tak jak ja was. No i oczywiście wpadnijcie kiedyś do Polski
–    No jasne – powiedział Zayn
–    Ty na zawsze w naszych serduszkach – dopowiedział Liam
–      
Za 5 minut, samolot do Polski – rozległ się głos w głośnikach

–    To pa kochani, bawcie się dobrze – powiedziałam, przytuliłam ich wszystkich i ruszyłam z walizką w stronę wejścia do samolotu.

Kiedy byłam już w środku, usiadłam na jednym z dwóch wolnych siedzeń

–    Lot zostanie chwilowo opóźniony – powiedziała stewardessa

Już miałam założyć słuchawki, kiedy nagle zauważyłam przed sobą Harrego z gitarą. Oniemiałam. Nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. Zaczął śpiewać i grać na gitarze, właśnie on na GITARZE

< posłuchaj>
<zobacz tekst >

What have I got to do to make you love me
What have I got to do to make you care
What do I do when lightning strikes me
And I wake to find that you're not there

Moje oczy zwrócone były tylko i wyłącznie na niego.

What do I do to make you want me
What have I got to do to be heard
What do I say when it's all over
And sorry seems to be the hardest word

Popłakałam się.

It's sad, so sad
It's a sad, sad situation
And it's getting more and more absurd
It's sad, so sad
Why can't we talk it over
Oh it seems to me
That sorry seems to be the hardest word

Podszedł do mnie i lekko pogłaskał mnie po policzku

What do I do to make you love me
What have I got to do to be heard
What do I do when lightning strikes me
What have I got to do
What have I got to do
When sorry seems to be the hardest word

Kiedy skończył z płaczem rzuciłam mu się na szyję. Po chwili odciągnął mnie na chwilę od siebie, na długość jego ramiona

–    Kocham cię Kinga, kochałem i będę kochał do końca swojego życia, proszę cię wybacz mi

Przytuliłam go jeszcze mocniej

–    To znaczy że wybaczasz ? - zapytał, na co ja go pocałowałam

Wszyscy ludzie na pokładzie samolotu klaskali i gwizdali, a ja ? Utonęłam w jego delikatnych wargach i słodkim oddechu. Ta chwila była idealna.

Po skończonym pocałunku, mój Loczek wziął mnie na ręce i wyniósł z pokładu, przy okazji krzycząc: Ta pani wysiada !!  Kiedy byliśmy już na dworze, Harry postawił mnie na ziemi

–    Wariacie ty mój – zaśmiałam się
–    Nawet nie wiesz jak tęskniłem
–    A myślisz, że ja nie ? Mimo tego co zrobiłeś, ja nadal cię kochałam i dlatego chciałam wyjechać – odwróciłam wzrok

Odwrócił moją głowę za podbródek tak, że patrzałam w jego piękne zielone oczy.

–    I właśnie tego się bałem, że mnie zostawisz, odjedziesz i nigdy więcej nie zobaczę mojej miłości. Gdyby nie Liam, nie wiedziałbym nawet że wyjeżdżasz. Jak ja mu za to dziękuję – powiedział – a teraz udowodnię ci że cię kocham

Pociągnął mnie na sam środek zatłoczonego placu.

–    Kocham cię Kinga !!!! - wydarł się – Kocham cię i nigdy nie przestanę !!!
–    Głupol – zaśmiałam się
–    Kocham cię, rozumiesz, kocham !!! - znowu się wydarł
–    Dobra już koniec – zasłoniłam mu usta śmiejąc się

Oczywiście od razu podleciało do nas mnóstwo ludzi i fotoreporterów. Jutro będziemy chyba na wszystkich gazetach. Nie obchodziło mnie to w tej chwili. Znowu zatopiłam się w jego ustach. Potem poszliśmy na długi spacer. Przystanęliśmy przy fontannie.

–    Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę
–    Mmm...

Stanął na murku otaczającym fontanne i znowu zaczął śpiewać. Tym razem była to piosenka Coldplay - The scientist. Dobrze wiedział że ją uwielbiam < zobacz tekst >

Come up to meet you, tell you I'm sorry
You don't know how lovely you are
I had to find you, tell you I need you
And tell you I set you apart
Tell me your secrets, and ask me your questions
Oh lets go back to the start
Running in circles, coming up tails
Heads on a science apart

Nobody said it was easy
It's such a shame for us to part
Nobody said it was easy
No one ever said it would be this hard
Oh take me back to the start

I was just guessing at numbers and figures
Pulling the puzzles apart
Questions of science, science and progress
Could not speak as loud as my heart
And tell me you love me, come back and haunt me
Oh and I rush to the start
Running in circles, chasing our tails
Coming back as we are

Nobody said it was easy
Oh it's such a shame for us to part
Nobody said it was easy
No one ever said it would be so hard
I'm going back to the start

Tym razem śmiałam się z tego, jak skakał po murku i wszedł do fontanny. On jest niemożliwy. Kiedy już skończył podszedł do mnie i mnie pocałował.

–    Kocham cię – powiedział
–    A wiesz że ja ciebie też – uśmiechnęłam się – A tak w ogóle, kiedy ty się nauczyłeś grać na gitarze ?
–    Brało się tam trochę lekcji od Nialla – zaśmiał się, wziął mnie na ręce i wszedł ze mną pod tą zimną wodę. Dziwię się, że nie zgarnęła nas policja. Chciałam, aby ten wieczór trwał wieczność


                                                          *************
                                                         Następnego dnia

Obudziłam się wtulona w Harrego i w jego łóżku. Tak bardzo mi tego brakowało. Spaliśmy w hotelu. Przyszliśmy do niego w nocy, albo nad ranem, nie pamiętam. Było wspaniale. Mogłabym tak codziennie. Najważniejsze było to, że byłam z nim. Spojrzałam na niego, nie spał.

–    Hej skarbie – powiedziałam
–    Cześć kotku
–    Która godzina ?
–    Będzie po dziewiątej
–    I ty już nie śpisz ??!! - zdziwiłam się
–    Po co marnować godziny na spanie, jak można patrzeć na swoją piękną dziewczynę – uśmiechnął się
–    Oj ty mój romantyku – odpowiedziałam – Nie wiem jak ty, ale ja jestem głodna, idę coś zjeść
–    No tak wieczny głodomor. Oby mi cię Niall nie odbił – zaśmiał się, na co ja przekręciłam oczami.

Już byłam parę kroków przed wejściem do kuchni, kiedy usłyszałam krzyk: Kinia !! Skarbie !! Kochanie !!. Zawróciłam, bez większego namysłu

–    Czego ? - powiedziałam, beznamiętnie
–    Nie dostałem porannego całusa
–    Chyba śnisz bejbe – po tych słowach, nie czekałam na jego odpowiedź, tylko zawróciłam do kuchni.

Otwieram lodówkę, a tam nic, kompletnie nic. Trudno idę do Mc'donalda. Nagle poczułam jak ktoś mnie od tyłu przytula.

–    Jestem fochnięty, ale ty mnie tak pociągasz, że nie mogę się powstrzymać – powiedział Loczek – A dostanę teraz całusa
–    Po śniadaniu – odpowiedziałam – głodny Polak, zły Polak, wychodzimy
–    Poczekaj muszę się trochę ogarnąć, co jak mnie fanki zobaczą w takim stanie ? - zapytał niczym baba
–    Przeżyjesz – pociągnęłam go za rękę
–    Dla ciebie wszystko, skarbie – uśmiechnął się

Po śniadaniu, dałam mu tego upragnionego całusa. Każdy kolejny, jest lepszy..bosz..jak ja go kocham. Postanowiliśmy zrobić naszym kolegom i koleżankom niespodziankę i zjawić się jako para u niech w domciu. Będzie ubaw..........




---------------------------------------------
Hej :* Baaaaaaaaardzo was przepraszam, że nie pisałam tak dłuugo, ale albo nie było mnie w domu, albo nie miałam weny, albo nie umiałam ubrać nic w słowa. Niestety, ale może jest to też brak jakiegokolwiek wsparcia również z waszej strony :( Przykro mi jest bardzo że pod ostatnim postem były tylko 4 komentarze. Kiedyś było ich dużo więcej, ale widzę, że wam się po prostu nie chce już. Szkoda. Bo wiecie mi napisanie rozdziału zajmuje od godziny w z wyż, a wam napisanie komentarza ok. 2 minutki. To naprawdę nie dużo,a mi sprawia wiele radości, gdy to czytam :)) Proszę, napiszcie chociaż dwa słówka w komentarzu, bardzo mi na tym zależy. Moi przyjaciele widzą, że zastanawiałam się nawet nad usunięciem tego bloga, dzięki niem nie zrobiłam tego. Dziękuję wam ;* 

Po drugie, chciałabym powiedzieć, że przez najbliższe dwa tygodnie nie pojawi się nic na blogu gdyż wyjeżdżam na kolonie. Mam nadzieję, że jak wrócę będzie straszliwi dużo komentarzy ;*

Po trzecie dziękuję za ponad trzy tysiące wejść, to już 30 rozdział nie do wiary :) 

Pytanie rozdziału:
Jak myślicie, jaka będzie reakcja dziewczyn i chłopaków na Kingę i Harrego ? 

To do zobaczenia z mam nadzieję dwa tygodnie, papapa kochani :* Miłych wakacji wam również życzę ;*    

poniedziałek, 2 lipca 2012

29 rozdział ;P

Rozejrzałam się po pokoju, moje przyjaciółki smacznie spały. Każda w innej pozycji. W pokoju nie było Ewy, domyśliłam się że jest u Nialla, a w pokoju z nami, w łóżku Amy, spał Ster. Jak ja im zazdroszczę. Bez dłuższego gapienia się na znajomych, poszłam w stronę łazienki. Na moje nieszczęście po drodze przywaliłam zranioną poprzedniego wieczoru ręką w półkę, w łazience. Mało się nie wydarłam. Spojrzałam na lustro, wyglądałam koszmarnie. Wzięłam szybki prysznic, uważając na rękę. Po kąpieli nałożyłam nowy opatrunek i założyłam przyszykowane ubrania. Niestety, mimo dzisiejszej ładnej pogody, ja muszę cały czas chodzić w swetrze, żeby nikt się nie skapnął co zrobiłam poprzedniego wieczoru. Za głupotę się płaci. Już ubrana wyszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Wyjęłam płatki, mleko i jadłam. Z zamyśleń nad miską wyrwał mnie wchodzący do pokoju Louis.

–    Hej – powiedział z wielkim uśmiechem
–    Siemka – odpowiedziałam ponuro
–    Wiesz że nikt nie chce żebyś wyjeżdżała ? - powiedział siadając koło mnie
–    Ale ja muszę..... ja tu dłużej nie wytrzymam
–    Rozumiem cię – objął mnie ręką – Ale nie zapomnisz mnie ?
–    Oczywiście, że nie, jak mogłabym ciebie zapomnieć – przytuliłam go
–    Ja ciebie też nie zapomnę – odpowiedział

Po zjedzeniu usiedliśmy na kanapie oglądając TV. Kiedy dochodziła godzina 9:00, wszyscy już wstali. Nie było z nami tylko Liama, nie wiem czemu. Dzisiejszy dzień, prawie w całości spędzę z przyjaciółmi. Zamierzam się nacieszyć jeszcze Londynem i nimi. Wyjeżdżam dopiero o 19.

–    To co dzisiaj robimy ? - Zapytała z pełnymi ustami Lena
–    Nie wiem co, ale to musi być coś szalonego – wyszczerzyła się Martyna
–    Dokładnie – poparł ją Zayn – musimy jakoś mile pożegnać Kingę

I nagle dobry humor zszedł nam z twarzy.

–    A tak w ogóle, gdzie jest Liam ? - zapytał Niall
–    Wczoraj na jego imprezie, z podkreśleniem JEGO, w połowie gdzieś wyszedł, nieładnie – stwierdziła Ewa
–    Zadzwonię do niego – powiedziała Amy i wyszła do drugiego pokoju

                                                 ****************
                                              Z perspektywy Amy
     
<rozmowa>

–    Hej – zaczęłam
–    Cześć
–    Gdzie jesteś ?
–    U Harrego
–    Całą noc u niego siedziałeś ? Po co ?
–    Później ci opowiem
–    No spoko, a kiedy wrócisz ?
–    Będę za godzinkę, co już się stęskniłaś ? - zaśmiał się
–    Może.. - zaśmiałam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę

Wróciłam do znajomych

–    I za ile będzie ? - dopytywał się Louis
–    Za godzinkę powinien być – odpowiedziałam i usiadałam na kanapie, jak inni
–    To co dziś robimy ? - zapytała Monika
–    Hmm...- zastanawiał się Zayn
–    Wiem ! - wykrzyknął Zayn – Może pójdziemy do wesołego miasteczka
–    To tu jest jakieś ? - zapytałam
–    No oczywiście i to niedaleko
–    I teraz dopiero nam o tym mówicie?! – powiedziała Kinga
–    Skoro wszyscy chcę, no to za godzinkę, półtorej wychodzimy okej ? - zapytał Niall
–    Okej – krzyknęli wszyscy

Postanowiłam, tą godzinkę spędzić na czytaniu książki, w sumie dawno tego nie robiłam. Udałam się, więc do swojego pokoju, położyłam się na łóżku, wzięłam książkę i zatopiłam się w słowach. Po chwili do pokoju wszedł Ster i położył się obok mnie. Nie zwracając w ogóle na niego uwagi czytałam dalej. Po chwili jednak zaczął całować mnie po szyi. Nadal nic sobie z tego nie robiłam. I nagle ugryzł mnie namiętnie w ucho. Zaśmiałam się cicho.

–    Przeszkadzasz – powiedziałam, ale on nic dalej mnie całował.

Kiedy już w ogóle nie mogłam się skupić, odłożyłam książkę i odwróciłam się do niego przodem

–    Tym razem wygrałeś – zaśmiałam się i pocałowałam go
–    Wreszcie – uśmiechnął się szeroko – Wiesz, że w ogóle nie spędzamy ze sobą ostatnio czasu
–    Wiem, przepraszam cię – zarzuciłam mu ręce na szyję – To przez natłok ostatnich emocji
–    Żeby już nawet nie mieć czasu dla własnego chłopaka, no wiesz, FOCH – odwrócił się sztucznie ode mnie
–    Przeeeeeeepraaaaaszaaaaam – przeciągałam sylaby przytulając się do niego od tyłu
–    Pfff

Po tym, przeskoczyłam na miejsce z drugiej jego strony, tak, że byłam do niego twarzą i namiętnie go pocałowałam. On również odwzajemnił pocałunek.

Leżeliśmy tak, całując się, przytulając, wygłupiając i posyłając sobie słodkie słówka, aż minęło wyznaczone półtorej godziny. Mogłabym tak leżeć, z nim dziś cały dzień. Ma rację, ostatnio go zaniedbuje, muszę to nadrobić. Właściwie w ostatnie kilka dni częściej spotykałam się z Jackobem, niż z nim. Niestety, spędza teraz dużo więcej czasu na planie filmowym, co smutne. Z Jackobem bardzo się ostatnio polubiliśmy i mogę mu już po części zaufać. Okazuje się, że mamy podobne zainteresowania.

Wstaliśmy i udaliśmy się do wyjścia. Jeszcze tylko kilka poprawek w makijażu i fryzurze i byłam gotowa. Dotarł do nas Liam. Wszyscy zasypali go pytaniami, gdzie był itd, ale on albo coś kręcił, albo nie odpowiadał. Co tu jest grane ? Prędzej czy później się dowiem...

                                                    *************
                                               Z perspektywy Kingi
Bawiłam się świetnie jak nigdy. Oczywiście zaczęliśmy od rollercostera. Zabawa była naprawdę fantastyczna. Zachowywaliśmy się jak dzieci, na tym wielkim placu, ale tak to jest z przyjaciółmi. Kurde, ciężko mi się będzie z nimi rozstawać. Z każdym kolejnym dniem jest coraz ciężej, ale teraz nie mogę zrezygnować, jest już na wszystko za późno. Wyjeżdżam. 

                                                  **************
                                             Z perspektywy Moniki  
Zamawiałam watę cukrową, kiedy ktoś od tyłu zasłonił mi oczy. Był to nikt inny, jak mój chłopak, który chciał mnie gdzieś zaciągnąć. Ja odebrałam watę cukrową i chciałam iść w kompletnie innym kierunku niż on i wtedy zaczęło się zabawna kłótnia. W końcu się wkurzył, wziął mnie na ręce i szedł tak ze mną w swoim kierunku. Sama nie wiem gdzie. Na początku się szarpałam, ale stwierdziłam, że to i tak nie ma sensu, więc po prostu odpuściłam. Gapiłam się na niego przez całą drogę, a on nawet na mnie nie spojrzał. Bosz....jaki on jest boski. Taki męski i.....dobra oprzytomniej.  Doprowadził mnie do jakiejś wody. Tyle zdążyłam zobaczyć bo zasłonił mi czymś oczy. Weszłam do czegoś, nic nie widząc. Słyszałam szum wody i czyjś śpiew. Odsłonił mi opaskę i nie mogłam uwierzyć swoim oczom....

---------------------------------------
Siemanko :* Dodałam wam kolejny rozdział, wiem że jest beznadziejny ale cóż. A w ogóle jak tam wyczekane i upragnione wakacje ? Zaczęło się gorącoo. Dziś u mnie jest tak sobie, ale nie tragicznie. W nocy były za to okropne burze. A jaka u was pogoda ? Mam nadzieje że cieplutko :)) 

Pytanie rozdziału:
Gdzie Zayn zaprowadził Monikę ? 

  
LOVE YOU ♥♥♥